Marek - jestem pod wrażeniem...W jeden dzień to pokonaliście? Ile czasu Wam to zajęło? Tydzień temu też tam byłam na dwukołowcu, ale takim z silnikiem :) Przecież tam były takie podjazdy, że hej... Super, gratuluję.
Generalnie miało być w jeden dzień ile się da ale w pierwszy dzień padało mżawa jak cholera ale już byliśmy po stronie slowacjkiej i co tu robić trzeba jechać dalej :) kolo 17.00 przestało padać więc dojechaliśmy pod Łomnice i tam w okolicy nocleg. 1 dzień około 60km w drugim 120km z 3 podjazdami jeden na 1670m o nachyleniu 3/4 trasy 12% rzeźnia. Oczywiście do Zwardonia nie rower tylko pociągiem do granicy. I co 2 min na przesiadkę my na szosach a kumpel wyczaił jakiś skrót gdzieś na mapie - tylko ze skrót był po terenie kamole,ale się udało na ostatni pociąg, bo by był nocleg znów na dworcu w Zwardoniu jak ostatnio miałem na lawie hehehe :)
Widoczne zdjęcia pojawiają się każdego tygodnia. Treść zdjęć jest niezwykle przypadkowa, bowiem sytuacje, które się zdarzają w codzienności są nieprzewidziane. Czasem to jest leniwy dzień w domu, czasem to cały dzień w pracy, za kierownicą, przy komputerze, w kasie, ale są to dni naszego życia. Nie każde zdjęcie jest dobre, udane, przemyślane, trafione... jak nasze decyzje i nasze dni!
3 komentarze:
Marek - jestem pod wrażeniem...W jeden dzień to pokonaliście? Ile czasu Wam to zajęło?
Tydzień temu też tam byłam na dwukołowcu, ale takim z silnikiem :)
Przecież tam były takie podjazdy, że hej... Super, gratuluję.
prze-kozak;)
ładne fotki.
Generalnie miało być w jeden dzień ile się da ale w pierwszy dzień padało mżawa jak cholera ale już byliśmy po stronie slowacjkiej i co tu robić trzeba jechać dalej :) kolo 17.00 przestało padać więc dojechaliśmy pod Łomnice i tam w okolicy nocleg. 1 dzień około 60km w drugim 120km z 3 podjazdami jeden na 1670m o nachyleniu 3/4 trasy 12% rzeźnia. Oczywiście do Zwardonia nie rower tylko pociągiem do granicy. I co 2 min na przesiadkę my na szosach a kumpel wyczaił jakiś skrót gdzieś na mapie - tylko ze skrót był po terenie kamole,ale się udało na ostatni pociąg, bo by był nocleg znów na dworcu w Zwardoniu jak ostatnio miałem na lawie hehehe :)
Prześlij komentarz